Wednesday, September 5, 2018

9 XII, 12.00, tura Finów


Zabezpieczyłem drogi na północ z Tolvajarvi, zreorganizowałem kolejną kompanię w Lutikkamokki, a następne dwie tam odesłałem, żeby ochłonęły. Na przesmyku okopuję się, przy czym podszedłem saperami pod hotel (nieco go tym osłabiając, gdyż w zamian musiałem odesłać całą kompanię do Tolvajarvi), bym mógł się tam okopać w razie gdyby udało się wytrzymać następny szturm... Do Hirvaasvara podesłałem piechurów, by stresowali Highlandera i udawali, że coś tam knuję. Zobaczę jego reakcję i dopiero wtedy zacznę knuć. Tyle.

Takie analizowanie gry na bieżąco i opisywanie swoich planów przed ich wykonaniem bardzo dużo daje. W szachach i w go taki sposób gry, że gracze tłumaczą sobie po kryjomu każdy ruch, a po grze obaj pokazują, co mieli w głowach, ma nawet specjalną nazwę, tzw. Malkowicz. Bardzo dużo daje, bo pozwala znaleźć błędy, wyłapać wątpliwe plany, różne słabości i niedopatrzenia. Highlander takiego dziennika nie prowadzi, ale i tak to co tu piszę, ma dla mnie zaskakująco dużą wartość i pozwoliło mi uświadomić sobie kilka rzeczy dotąd niezauważonych. Nie sądziłem, że w grze, gdzie używa się kostek, Malkowicz będzie użyteczny, ale jednak. Bierze się to głównie stąd, że choć poszczególne tury mają swój mikroświat, rzuty kostkami na które nie ma się wpływu, etc., to jednak w perspektywie kilku tur wyniki się uśredniają, gra przebiega jednak pewnym dość ustalonym torem i widać wyraźnie, że długofalowe zamiary realizowane są zawsze w jakiejś tam mierze, a co za tym idzie - choćby je same można poddać ocenie.

No comments:

Post a Comment