Thursday, August 30, 2018

8 XII 39, 16.00, tura Finów (zmierzch, 2 pola widoczności)


Nie pozostało nic innego jak zacząć odwrót. Nie tak miał wyglądać, nigdy nie bronię drogi i cofam się od razu do hotelu, tymczasem teraz muszę zabezpieczać do tego hotelu dojście, a mam 3 sekcje ckm-ów, które mają tylko 4 punkty ruchu i jeśli nie idą drogą, są ograniczone do 1-2 heksów na etap. Uformowałem improwizowaną linię obrony. Dokonałem kilku zmian na Kotisaari - ckm-y odesłałem do Tolvajarvi, wyczerpaną kompanię piechoty odesłałem z wyspy do osłony odwrotu, na cypel, gdzie stacjonowała wcześniej świeża kompania piechoty - obecnie to ona jest na Kotisaari. Ze względu na wydarzenia na prawej flance nie mogłem opuścić całkowicie wyspy. Dałoby to Sowietom zbyt duże pole do manewru na tyłach, mogliby jeziorem dotrzeć gdzie zechcą (w nocy oddziały mają dwukrotnie więcej punktów ruchu, jeśli nie zaczynają w strefie kontroli). Dopóki nie wycofam ckm-ów do hotelu, muszę na ile się da zablokować możliwości ruchu Sowietów, by nie zaczęli naciskać z dwóch stron. Nie odstąpiłem też od mostu Kivisalmi, choć została tam już tylko kompania piechoty - jej cel jest podobny co oddziału na wyspie: spowalnianie sowieckiego natarcia i ograniczanie go wyłącznie do prawej flanki. Tylko w ten sposób, nienaciskany z innych stron, dam sobie radę. Niestety, efektem tego wszystkiego jest ześrodkowanie sporych sił w niewielkim obszarze - coś czego lepiej Finami unikać.

Przed ruchami wahałem się, czy nie zacząć rozpraszać swoje oddziały, skoro wypadki potoczyły się w ten sposób. Myślałem, by wysłać dwie kompanie na sowieckie tyły - tego manewru miała dokonać piechota z mostu Kivisalmi oraz inna kompania piechoty nieopodal. Była po temu świetna okazja, ponieważ jezioro Taivaljarvi Sowieci pozostawili nieosłonięte i spokojnie mógłbym się przedostać na drugi brzeg lub na wysepkę Hernesaari, skąd mógłbym prowadzić działania na tyłach. Taki manewr naraziłby jednak jednostki ckm, które pozostałyby bez osłony, a za sprawą niedawnych wydarzeń priorytetem stało się ich ocalenie. Zaangażowałem więc do tego wszystkie siły i odłożyłem na razie fantazyjne pomysły. Będzie jeszcze czas, by nękać Sowietów z flanek.

Gdyby ktoś się zastanawiał - w Tolvajarvi od początku gry stacjonują jeszcze 3 kompanie piechoty z obniżonymi poziomami sprawności. Dotąd nie udało mi się ich zreorganizować.

Porównanie zdjęcia z etapu poprzedniego i z tego daje dużo do myślenia. Kluczowym błędem było odesłanie jednostki ckm stacjonującej za Pajarim. Gdyby pozostała na miejscu, nawet gdyby Pajari poniósł taką porażkę, jak poniósł, atakujący musieliby zatrzymać się w strefie kontroli ckm-ów. Ponieważ ich już tam nie było, Sowieci wykorzystali na max swoje powodzenie. Nawet wtedy mogłem jednak uratować sytuację: rezultat walki wynosił 0/3, więc gdybym zamiast odwrotu o 3 pola zdecydował się o odwrót o 2 pola i stratę jednego poziomu sprawności bojowej, pościg byłby o jedno pole krótszy, atakujący nie zablokowaliby drogi, a ja spokojnie wycofałbym się spod Kivisalmi do hotelu, pozostawiając niewielką ariergardę. Miałem więc okazję naprawić błąd, ale i tego nie zrobiłem. Oczywiście gra się jeszcze toczy, ale obecnie Sowieci na pewno mają lepszą pozycję. Pozostaje mi poczekać, aż oni popełnią jakiś błąd, a ja muszę już ich za wszelką cenę unikać.

Dobrym dla Finów skutkiem tych walk jest to, że Sowieci będą walczyć też w nocy zamiast odpoczywać, czyli niemal wszystkie stosy Sowietów będą miały rzuty na straty od mrozu.

No i mimo wszystko dobrze, że błędy popełniłem teraz - kolejne dni są o wiele cięższe. Będę bardziej uważał na odpowiednie ustawianie stref kontroli. Dobrze też przypomnieć sobie, że niekiedy warto zamiast długiego odwrotu ponieść straty i ograniczyć pościg. W tym "defensive mode", w którym grając Finami każdy szybko się znajduje, gdzie priorytetem jest ocalenie jak największej liczby oddziałów, łatwo zapomnieć, że niekiedy jednak lepiej ponieść straty.

Po takich doświadczeniach i przemyśleniach o świcie moi Finowie będą jak po kilku kreskach kokainy, niemal niezniszczalni. Nawet wóda Sowietom nie pomoże. Niech się Highlander boi.

Wednesday, August 29, 2018

8 XII 39, 16.00, tura Sowietów (zmierzch, widoczność 2 heksy)


Pięknie było tylko do czasu następnej tury Sowietów. Highlander podesłał mi powyższy obrazek i powiedział, że atakowi na wyspie zapewnia wsparcie 2 sekcji moździerzy, 2 baterii 76 mm i kolejnych 2 baterii mniejszych dział polowych, zaś sam atak na kompanię rowerową z ckm-ami wykonywało łącznie 7 kompanii piechoty i 3 sekcje ckm. Duża część tych oddziałów atakowała z zamarzniętego jeziora, co oznaczało, że ma tylko połowę siły w ataku, ale i tak wychodziło 3:1, z morale 4:1. Wsparłem tę walkę kompanią rowerową z Valisaari i kompanią piechoty, które ostrzeliwały atakujących. Niestety, niecelnie z powodu zapadającego zmierzchu. Sekcja ckm za mostem Kivisalmi nie mogła w ogóle wspierać z braku widoczności. Tymczasem gdy Highlander zaczął sprawdzać, jak u niego wypadła ta nawała ogniowa, którą zgotował, okazało się, że trafiło niemal wszystko. Tego dnia Finowie nie spędzali tam czasu na podziwianiu zachodu słońca... Skończyło się na 7:1. Fińska piechota straciła poziom sprawności bojowej, ale na szczęście udało jej się jakoś stamtąd wydostać bez straty w ckm-ach.

Drugi atak odbył się na kompanię piechoty Pajariego. Sowieci uderzyli 5 kompaniami wspartymi 3 sekcjami ckm. Podobna historia, miażdżąca przewaga, wychodziło 5:1, mogłem tylko patrzeć na wynik rzutu kostek i wprowadzić go w życie. Odwrót o 3 heksy otworzył aż zanadto całą prawą flankę i ściągnął mi na głowę poważne kłopoty. (Moje ustawienie przewidywało odwrót o 2 heksy - szybko pożałowałem wycofania ckm-ów w poprzednim ruchu). Gdy oddział Pajariego wycofywał się na brzeg jeziora Hirvasjarvi, sowieckie kompanie rozwinęły pas o szerokości kilometra na mokradłach, blokując strefami kontroli odwrót spod mostu Kivisalmi. Droga wycofania do hotelu została przerwana.

Wygląda to obecnie tak:

8 XII 39, 14.30, tura Finów


Przesunąłem kilka oddziałów, ale nic wielkiego. Jeśli chodzi o Kotisaari, wróciła na wyspę kompania rowerowa, która atakuje właśnie razem z sekcją ckm-ów kompanię piechoty na lodzie. Druga sekcja ckm-ów razem z inną, osłabioną już kompanią piechoty, zajęła dalszą część Kotisaari, by blokować przejście do Saarola. W gruncie rzeczy to blef, ponieważ wszystkie te jednostki będę wkrótce ewakuował z wyspy, ale gdybym je posłał drogą przez hotel, byłyby zupełnie nieaktywne, a tak przynajmniej pozorują, że coś kombinuję na wyspie. Moździerze wycofałem do Tolvajarvi, skąd nawalają właśnie w sowieckich piechurów.

Przy moście Kivisalmi wycofałem jedną sekcję ckm na tyły, skąd wspiera walkę na jeziorze, a w przyszłości może osłaniać most przed atakami z flanek.

Ostatnia zmiana to wycofanie ckm-ów za Pajarim nieco w stronę mostu Kivisalmi, gdzie stacjonowała już kompania piechoty, która teraz się okopuje (znacznik łopaty nie jest widoczny na zdjęciu, ale zapewniam, że chłopaki ryją w śniegu aż miło). Ta pozycja jest lepsza. Ckm-y i tak mają stamtąd zasięg do Pajariego i mogą go osłaniać, a zarazem będę ich mógł użyć do walk o Kivisalmi, jeśli Sowieci w końcu by na most ruszyli. Za tym ruchem kryje się coś jeszcze. Pajari został dzięki temu bardziej sam ze swą kompanią piechoty i wygląda jeszcze słabiej, a o to chodzi. Mam nadzieję, że skłoni to Highlandera do atakowania od tamtej strony, do nakładania drogi, obchodzenia jeziora itd. Taki wabik. Nauczyłem się tego w go, ale w grach heksowych też działa.

Wróćmy na Kotisaari. Odbywa się właśnie atak na sowiecką kompanię piechoty. Do wsparcia użyłem moździerzy, ckm-ów oraz kompanii piechoty (wszyscy oznaczeni strzałkami), a ponieważ strzelam do pełnej kompanii piechoty na lodzie, każda z ostrzeliwujących jednostek otrzymuje +3 do strzału. Efekt był do przewidzenia, 2 supresje, dodatkowo za atak na oddział na jeziorze Finowie mają kolejne 4 przesunięcia, Sowieci zaś tylko 1 na swoją korzyść za sprawą wysokiego morale. Co prawda w tej potyczce wspierały ich dwie kompanie piechoty (jedna z Kotisaari, druga z jeziora), ale żadna nie przeprowadziła skutecznego ostrzału. Rzut w tabeli 6:1, Sowieci muszą cofnąć się o 3 pola i tracą poziom sprawności bojowej. Uciekają po jeziorze daleko na południe. Jest pięknie.

Poniżej sytuacja po tej potyczce:


8 XII 39, 14.30, tura Sowietów

Standardowo skopałem poprzednie ruchy, czy nawet nie tyle ruchy, z których jestem zadowolony, co walki. Zamiast zaatakować sowiecką kompanię piechoty pozostającą na lodzie po potyczce o przyczółek na Kotisaari, po wykonaniu ruchów wysłałem plik Highlanderowi i powiedziałem: zrobione. Na samym szczycie przykładów definiujących partactwo jest niezaatakowanie przeciwnika w czasie własnej tury, gdy jest ku temu świetna okazja. Na szczęście Highlander, jak widzę, nie waha się wysyłać żołnierzy na lód, więc co się odwlecze, to nie uciecze, w końcu którąś kompanię mu zmasakruję. Nawet partacz czasem kontratakuje.

Tymczasem dostałem plik od Highlandera z wieścią, że atak nastąpi na heksy A i B. Dodatkowo na C odbył się samodzielny ostrzał moździerzy, ale już teraz go pominę, bo był nieskuteczny.

Walka na wyspie była najważniejsza. Od początku nie wyglądało to dobrze. Sowieci zaatakowali z przyczółka dwoma kompaniami wspartymi przez ckm z jeziora. Broniłem się słabą kompanią rowerową. Do jej wsparcia użyłem artylerii 76 mm (siła ognia 2) spoza planszy (miałem ostatnią jednostkę amunicji), moździerzy (siła ognia 4) umieszczonych na północy Kotisaari, a z małej wysepki Valisaari strzelała piechota (siła ognia 1). Za każdym razem miałem modyfikator +2 za strzelanie do dwóch pełnych kompanii piechoty no i okazało się, że moździerze przygwoździły nieco Sowietów. Ale nie dość. Oni sami zaangażowali do tej potyczki wsparcie ogniowe a la maniere russe - dwie sekcje moździerzy i dwie baterie artylerii (z pól oznaczonych A). Wydawało się jednak, że fortuna partaczowi sprzyja, bo Sowieci strzelali niecelnie, niemniej jednak sama przewaga liczebna zrobiła swoje (oraz modyfikator +1 za morale, które Sowieci mają do końca 8 grudnia). Kompania rowerowa musiała wycofać się o 3 pola, uciekłem nią do Tolvajarvi, a Sowieci zajęli kolejną część wyspy.

W tym samym czasie na drugim skrzydle Pajari walczył bez żadnego wsparcia, polegał tylko na swoich żołnierzach. Ruszyły na nich dwie kompanie sowieckiej piechoty wzmocnione silnym ostrzałem czterech kolejnych kompanii piechoty i trzech 3 sekcji ckm (zaznaczonych strzałkami). Ich siła ognia to odpowiednio 4 i 5, przy czym doszedł modyfikator +1 za ostrzał na pełną kompanię piechoty. Do tego dodaje się rzut 2k6 - Sowieci dwukrotnie osiągnęli wynik 14 i więcej, zatem dostali 2, w sumie 3 tabele przesunięcia razem z morale. Zrobiło się 4:1, a tam już nie ma ciekawych wyników. Ale nie poszło tak źle. Żołnierze Pajariego oczywiście nie dali rady, choć musiałem ich wycofać "tylko" o dwa heksy. Oczywiście Sowieci ruszyli w ślad za nimi.

Tak wygląda aktualna sytuacja po walkach:

Kotisaari będzie stracone. Nie mam siły na kontratak, a Sowieci swobodnie mogą tam dorzucić kolejne oddziały i stopniowo wyrzucać resztki moich z wyspy. Trzeba się z tym pogodzić. Pytanie tylko, na ile mam się upierać przy obronie tego co tam jeszcze kontroluję. Trzeba tu wziąć pod uwagę kilka czynników:

1. Niebawem nadejdzie zmierzch i zimna noc. Nawet jeśli na Kotisaari nie będzie do tego czasu już żadnego Fina, oddziały sowieckie na wyspie są zawsze zbyt blisko fińskich, by mogły rozpalać ogniska. Aby kontrolować wyspę i nie zostawić miejsca na przyczółek, trzeba zwykle zająć co najmniej 3 heksy, czyli czekają ich 3 rzuty na straty od mrozu. Jeśli będę upierał się przy blokadzie Kotisaari i nie oddam całej wyspy, będą mieli tych rzutów mniej, a następnego dnia i tak nie będę w stanie kontratakować. 

2. W obecnej sytuacji, także biorąc pod uwagę porę dnia, atak z Kotisaari na Tolvajarvi wygląda na nierealny, choć z pewnością utrata wyspy osłabia obrońców na moście Kivisalmi (którzy są zagrożeni też z drugiej flanki).

3. Na tyłach maszerują dwa kolejne sowieckie bataliony nowego pułku piechoty (którego pierwszy batalion został już wprowadzony i rozdzielony - dwie kompanie znajdują się na lodzie i idą na Kotisaari, a jeden maszeruje na prawym skrzydle. Trudno mi teraz powiedzieć, gdzie Highlander tych nowych batalionów zamierza użyć. Jeśli odpuszczę Kotisaari, sama wyspa na razie dla Sowietów będzie rodzajem ślepego zaułka - trudno mu będzie kontynuować z niej atak na Tolvajarvi, a zarazem będzie jednak angażowała jakieś jego siły do ochrony tego miłego zakątka, a ja tymczasem mógłbym lepiej skoncentrować się na odcinku Kivisalmi i bocznej drogi bronionej przez Pajariego.

To wszystko sprawia, że skłaniam się do cichego opuszczenia wyspy, choć oczywiście im bardziej uda mi się pozorować, że chcę tam coś jeszcze kombinować, tym lepiej. Bez wyspy jest ciężko w późniejszych dniach, no ale nic już się nie da zrobić. No ale muszę to jeszcze przemyśleć. Póki co na pewno mam możliwość wykonania ataku na kompanię pozostawioną na lodzie. Odwrót prawdopodobnie zacznę w okolicach zmierzchu, a póki co będę jeszcze udawał, że coś chcę na tej wyspie jeszcze wskórać. Może Highlander będzie tam przez to wrzucał kolejne mięso armatnie.

Tuesday, August 28, 2018

8 XII 39, 13.00, tura Finów


Sytuacja jest taka, że Sowieci na razie nigdzie się nie przebili, nigdzie nie ma tragedii, więc też moja odpowiedź na ich ruchy jest skromna. Pajariego cofnąłem o heks, żeby nie było go łatwo okrążyć. Na jego tyłach pojawiła się sekcja ckm, która ma za zadanie osłaniać przed atakami od strony jeziora. Dla pewności kolejną kompanią piechoty zabezpieczyłem dalszą część brzegu. Przy moście kivisalmi bez zmian.

Najgorzej jest pod Kotisaari, gdzie co prawda znacznie wzmocniłem obronę, ale nie dałem rady zabezpieczyć południowego krańca wyspy, zatem Sowieci będą mieli przyczółek. Kompania rowerowa zajęła małą wysepkę Valisaari, by szachować przyczółek i wybić Sowietom zawczasu z głowy bezpośrednie uderzanie po lodzie dalej, na Tolvajarvi. Moździerze wycofałem do Saarola, a stamtąd na ich miejsce podciągnąłem ckm-y. Dodatkowo wykonałem kilka ruchów na tyłach.

Sowieci ciągle dostają nowe posiłki, więc niebawem zacznie się na całego. Póki co nie ma co za bardzo gdybać.

8 XII 39, 13.00, tura Sowietów

Zanim otworzyłem plik z ruchami Highlandera (z nim gram), rzucałem już mięsem pod adresem swego partactwa widząc błędy i przeoczenia, które popełniłem podczas ruchów. Tak silna blokada mostu Kivisalmi przecież skłaniać będzie Sowietów do szukania miejsc natarcia gdzieś indziej. Boczna droga broniona przez kompanię piechoty z Pajarim to jedno z takich miejsc, do których chciałem ściągnąć Sowietów, ale nie dość obstawiłem wyspę Kotisaari, by nie zechcieli o niej nie myśleć, a to przecież akurat miejsce, do którego w ogóle nie chcę ich zapraszać. Zamiast Kotisaari chętnie oddałbym pięć mostów Kivisalmi. Oczywiście miałem ciągle nadzieję, że Sowieci tam nie podejdą. Mimo wszystko nie mieli dość punktów ruchu, by zmontować mocniejsze uderzenie - liczyłem na to, że Higlander spęka, że przestraszy się tego, że grałem w Red Winter wiele razy i kontroluję sytuację. Otwieranie pliku z ruchami Sowietów to był ten moment, kiedy nadzieja pryska. Wszyscy znamy ten stan. Sowieci postanowili zaatakować na pola A i B (z odpowiednio zaznaczonym wsparciem ogniowym, przy czym na B dorzucili jeszcze ostrzał baterii artylerii 76 mm spoza planszy).

To sytuacja już po tych bitwach. Łatwo można sobie wyobrazić, jak wyglądałaby sytuacja, jeśli w obu potyczkach bym przegrał i został odrzucony. Zagrożony z każdej flanki wkrótce sam musiałbym opuścić Kivisalmi bez jednego wystrzału.

Jeśli chodzi o bitwę o pole A, wsparcie ogniowe dla Sowietów składało się z dwóch sekcji ckm (są na lodzie) oraz ostrzału kompanii piechoty, która zajęła wysepkę Hernesaari. Na szczęście wszyscy strzelali gdzieś po drzewach i trzy kompanie sowieckiej piechoty w ataku nie otrzymały żadnych bonusów. Co więcej, sam atak to było partactwo czystej wody, Higlander rzucił 3 na 2k6, czerwoni oberwali (jedna z kompanii straciła poziom) i musieli cofnąć się o jedno pole. Zostawiłem obok flagę, żeby było wiadomo, gdzie stali przed walką. Los partaczowi sprzyja.

Druga walka o wiele ważniejsza. Zdobycie przez Sowietów przyczółka na wyspie w tak wczesnym etapie gry to niemal katastrofa (czasem mi się już zdarzała, więc wiem o czym mówię). Przy okazji przekonałem się, dlaczego moździerzy na Kotisaari się nie trzyma - zaatakowane bezpośrednio nie mogą wykorzystać swojej siły ognia. Atak Sowietów wspierała artyleria polowa i moździerze - ogień okazał się celny, dostałem 1 suppressed. Do ognia obronnego nie mogłem użyć ani ckm z wyspy (brak widoczności), ani silnych ckm z Kivisalmi, bo Highlander podjechał mi w strefę kontroli jedną kompanią piechoty i związał te jednostki. Standardowe partactwo po mojej stronie. Trzeba było jednym ckm-em odejść pole dalej i mógłbym nawalać do Sowietów jak do kaczek. Przypomniałem sobie jednak o artylerii polowej, którą też mam. Co prawda jej siła ognia to tylko 2, ale dostaję modyfikator 2 za strzelanie do oddziału na lodzie i dodatkowy 1 za to, że ten oddział ma wielkość kompanii. Wyjściowo 5. Trafiłem, supresje się zniosły. Highlander rzucił na atak. Uf. Wyszło po 1 stracie dla każdej ze stron. Oczywiście nie cofałem się, kompania piechoty wzięła stratę na klaty. Sowieci zmuszeni byli zrobić to samo. Skończyło się na krwawej walce.

Bardziej ogólny widok po ruchach Sowietów:

8 XII 39, 10.30, tura Finów


Pojawił się kolejny batalion, czyli obecnie mam już w akcji niemal wszystko, czym pierwszego dnia mogę się bronić.

Przede wszystkim wycofałem się obiema sekcjami ckm za most, gdzie kompania piechoty zaczęła się okopywać. Blokada skrzyżowania udała się, spowolniłem obchodzenie jeziora przez Sowietów na jeden etap, uniknąłem też ich szturmu na most. Mają jednak już na planszy pełny pułk piechoty i umierać za to skrzyżowanie nie ma sensu. Sam Pajari z jedną kompanią piechoty wymaszerował na prawe skrzydło, by blokować obchodzenie jeziora. Nie ma zbyt wielkich sił, ale na razie powinno wystarczyć. Kluczem jest to, żeby Sowieci nie pojawili się za wcześnie na tyłach jednostek broniących mostu. Frontalny atak na most to o wiele większe ryzyko dla Sowietów.

Na wyspie zacząłem się okopywać piechurami, podciągnąłem też sekcję ckm. Generalnie mam nadzieję, że Sowieci uwikłają się w obchodzenie jeziora Taivaljarvi, ewentualnie przechodzenie go po lodzie przy skorzystaniu z położonej na nim wyspy, no i walkę na moście. Im groźniej będzie wyglądała moja obrona tam, tym większy luz będzie miała wyspa, której na razie nie mam czym bronić, a która jest bardzo ważna, jeśli Finami chce się utrzymywać zagrożenie dla sowieckich linii.

Część kompanii w Tolvajarvi już się zreorganizowała, inne nie. W okolicy hotelu pojawiły się już też nowe sekcje ckm, a na skrzyżowaniu za mostem Kivisalmi - kolejne dwie kompanie piechoty, których zapewne będę musiał użyć do stworzenia jakiejś blokady przed przeprawą Sowietów przez jezioro.

8 XII 39, 10.30, tura Sowietów


Sowieci poszli na kompromis i jednym batalionem podeszli pod oddziały Pajariego. Jedna kompania idzie bagnem, druga wzmocniona ckm-ami lasem, gdzie zajęła skrzyżowanie, trzecia natomiast, również wzmocniona ckm-ami, stanęła na brzegu zamarzniętego jeziora (pole B), skąd ma pole ostrzału na oddział Pajariego.

Drugi batalion przeszedł lasem tam się rozdzielił. Dwie jego kompanie zaczęły obchodzić jezioro, natomiast trzecia kompania i ckm-y wzmocniły pole B.

Za nimi nadciąga kolejny pełny batalion, a głębiej na tyłach dodatkowe jednostki.

Sowieci nie zaatakowali, ale prowadzili ostrzał z pola A (moździerze) oraz z pola B (ckm-y). Ponieważ jest poranna mgła, mają modyfikator -1, ale ze względu na to, że strzelali do kompanii piechoty, dostali też +1. Moździerze mają dodatkowo +5 za swą siłę ognia, rzut 2k6 dał 8, czyli 13. Od 14 efektem jest przygwożdżenie (suppressed), ale bez strat. Ponieważ Sowieci i tak nie atakowali, Finom nic by się nie stało.

Ckm-y z pola B mają siłę ognia 4, rzut kostkami dał 3, czyli bez efektu.

Kolej na Finów.

Monday, August 27, 2018

Ustawienie początkowe

Przed rozpoczęciem gry Finowe mają możliwość rozstawienia batalionu piechoty z kilkoma pomocniczymi oddziałami do 4 pól od heksu O19.

Specem nie jestem, ale żeby na takiego wyglądać, wybrałem najbardziej agresywnie rozstawienie jakie mi przyszło do głowy. 

  
Pajari (dowódca) razem z kompanią piechoty i dwiema sekcjami ckm znalazł się więc tuż przed mostem Kivisalmi. Rozciąga strefę kontroli na leżące przed nim skrzyżowanie, wobec czego Sowieci nie będą mogli w pierwszym ruchu z niego skorzystać i jeśli chcieliby obchodzić jezioro, czeka ich najpierw trudna przeprawa przez las, 2 Punkty Ruchu za każde pole.

Za nimi mostu pilnuje kompania piechoty. Jeśli Sowietom nie pójdzie łatwo z Pajarim, to może nawet chłopaki zdążą się okopać. Ostatnia kompania piechoty stacjonuje na wyspie Kotisaari razem z sekcją moździerzy. Grałem dość dawno temu i pamiętam, że jak ostatnio rozłożyłem na wyspie moździerze, to szybko tego pożałowałem, a błędu nie dało się odkręcić. Nie pamiętam jednak szczegółów, więc pozwolę mojemu przeciwnikowi przypomnieć mi, dlaczego nie rozstawia się tam moździerzy. Póki co wyglądają zajebiście. Mają dobrą widoczność na most, a także na bagnisty teren (suo), z którego Sowieci mogą zaatakować Pajariego, jeśli chcieliby przeprowadzić skoncentrowany atak dwoma batalionami (drugiego nie widać na zdjęciu, ale nadciąga).

Na tyłach w Tolvajarvi reorganizuje się batalion piechoty oraz nieco niżej kolejne dwie kompanie. Stacjonująca z nimi sekcja ckm jest pełnosprawna i w fazie ruchu będę mógł od razu ją gdzieś posłać. W mojej fazie ruchu na planszy pojawi się też kolejny batalion fińskiej piechoty i kolejne ckm-y. Na razie tyle.