Z dobrych wieści to chyba tylko tyle, że Highlander naprawdę całkiem odpuścił Tolvajarvi. Zluzowało mi to kilka oddziałów piechoty, których będę mógł jakoś użyć. Hotelu nie chcę bronić długo, nie mogę sobie pozwolić na straty, a skoncentrowani Sowieci są nie do zatrzymania. Plan jest taki, by zyskać na czasie i wyprowadzić na sowieckie flanki kilka kompanii piechoty, które będą w różnych miejscach zagrażały linii zaopatrzeniowej. Obecnie nie mam dobrego położenia do takich manewrów i muszę zyskać czas, by żołnierze znaleźli się na pozycjach. Dlatego od tej niechcianej obrony hotelu dużo zależy. Byłoby świetnie, gdyby nie padł do zmierzchu, choć to trudne do zrealizowania. Most Hevossalmi można bronić nieco łatwiej, gdy nic nie zagraża ze strony Tolvajarvi, ale na przygotowanie na nim obrony również potrzebuję czasu. Nie mam innego wyjścia, jak kupić go broniąc hotelu tak długo, jak to będzie konieczne.
Na koniec ostatni cios: sowiecka ekipa, która walczyła w Tolvajarvi, poszła wklepać kompanii piechoty zostawionej przeze mnie na wyspie. Nie przewidziałem, że Sowieci dadzą radę wykonać atak okrążający, no i tam również straciłem żeton.
To był ciężki etap, po którym sytuacja wygląda tak:
zdjęcia prawie udało się połączyć...
No comments:
Post a Comment