Wednesday, September 12, 2018

9 XII, 16.00, tura Finów

Plan jest taki, by ufortyfikować się w przesmyku hotel-Hevossalmi, a resztą jednostek pouciekać w las i przez cały następny dzień się w nim ukrywać. Póki co przygotowałem jakoś kilka oddziałów, by w nocy mogły się wycofać - o ile oczywiście przetrwają ataki Sowietów. Próbowałem się zreorganizować w Lutikamokki, ale nikomu się nie udało - na zdjęciu jest błąd.

9 XII, 16.00, tura Sowietów


Pod koniec drugiego dnia sytuacja wygląda tak, że najchętniej poddałbym się od razu, no ale nie wypada, skoro "pokazuję jak grać Finami"... Sowieci zrobili dwa ataki - w Tolvajarvi oraz pod hotelem, ale nie na budynek, tylko na kompanię piechoty osłaniającą przesmyk dokoła Myllyjarvi. Oczywiście całość przy bardzo dużym wsparciu artylerii, więc rzuty odbyły się na 6:1 i 5:1, o ile dobrze pamiętam. Rezultaty odpowiednio 0/4 i 0/7. Poniżej sytuacja po walkach:


Ekipa uciekła spod Tolvajarvi, gdzie nagle zaczęło się panoszyć całkiem sporo Sowietów. Nic już na to nie poradzę. Kompania na przesmyku została zniszczona. Zostało mi tak niewiele żetonów, że nie jestem w stanie reagować. Nie będę miał ruchów do wykonania - pozostaje czekać w okopach i liczyć na to, los opowie się po mojej stronie i ataki Sowietów ugrzęzną przez jakieś absurdalnie niskie rzuty.


Jak widać na powyższym, Sowieci robią też objazdówkę czołgami dokoła Hirvasjarvi. Podziwiają okolicę. Z tamtej strony przybywa też kolejny pułk piechoty. Zamierzam udawać, że go nie widzę.

Sunday, September 9, 2018

9 XII, 14.30, tura Finów


Ponieważ Highlander podjechał do Hirvaasvara czołgami, postanowiłem wycofać się i zabezpieczyć flankę (za chwilę z kierunku północnego nadciągnie kolejny sowiecki batalion). Zresztą, definitywnie  rezygnuję z prób oskrzydlenia Sowietów. Nie mam już wojska, by przebijać się na tyły. To co mam ledwo wystarcza, by jakoś się utrzymać, a muszę przetrwać cały następny dzień (i końcówkę tego). Nie wygląda to dobrze. Plan jest więc taki, by skupić się tylko i wyłącznie na działaniach obronnych, a ewentualną kontrę wykonać nocą, o ile Pajari zdoła zreorganizować kompanie piechoty w Lutikkamokki. Highlander ma 16 pełnosprawnych jednostek piechoty i ckm, a o zmierzchu wchodzą mu kolejne 4. Przewiduję, że może zaatakować z Tolvajarvi na samotną kompanię, tak by podążać w stronę Lutikkamokki. Celowo zostawiłem tamtą kompanię osłabioną, by prowokowała do tego uderzenia. Być może uda się w ten sposób rozciągnąć Sowietów, choć z drugiej strony wystawianie się na taki atak to duże ryzyko. Sowieci mogą też uderzyć jeszcze raz na hotel, z którego odesłałem Pajariego oraz jedną sekcję ckm. Saperzy zdołali się tam okopać. Nie sądzę, by Highlander próbował atakować na przesmyk, np. żwirownie, choć teoretycznie ma taką możliwość. Zapada już zmierch i wsparcie artylerii nie będzie tak mordercze jak dotychczas. Prawdopodobnie będzie z tego rodzaju atakami będzie czekał do następnego dnia.

9 XII, 14.30, tura Sowietów

Odbyły się trzy ataki, w czasie których straciłem dwie kolejne kompanie piechoty (Tolvajarvi oraz wyspa na Hirvasjarvi). Artyleria, ckm-y oraz czołgi zrobiły swoje, same ostrzały doprowadziły wszędzie do redukcji poziomów sprawności, a odwroty musiałem wykonywać przez strefy kontroli. Sowieci w ataku na wysepkę na Hirvasjarvi też stracili kompanię. Dodatkowy cios w moje morale to wczoraj rozpoczęta gra z Wallym, gdzie mamy niemal ten sam etap, a Sowietami udało mi się zająć jedynie most Kivisalmi...

Sytuacja po walkach:

Wednesday, September 5, 2018

9 XII, 12.00, tura Finów


Zabezpieczyłem drogi na północ z Tolvajarvi, zreorganizowałem kolejną kompanię w Lutikkamokki, a następne dwie tam odesłałem, żeby ochłonęły. Na przesmyku okopuję się, przy czym podszedłem saperami pod hotel (nieco go tym osłabiając, gdyż w zamian musiałem odesłać całą kompanię do Tolvajarvi), bym mógł się tam okopać w razie gdyby udało się wytrzymać następny szturm... Do Hirvaasvara podesłałem piechurów, by stresowali Highlandera i udawali, że coś tam knuję. Zobaczę jego reakcję i dopiero wtedy zacznę knuć. Tyle.

Takie analizowanie gry na bieżąco i opisywanie swoich planów przed ich wykonaniem bardzo dużo daje. W szachach i w go taki sposób gry, że gracze tłumaczą sobie po kryjomu każdy ruch, a po grze obaj pokazują, co mieli w głowach, ma nawet specjalną nazwę, tzw. Malkowicz. Bardzo dużo daje, bo pozwala znaleźć błędy, wyłapać wątpliwe plany, różne słabości i niedopatrzenia. Highlander takiego dziennika nie prowadzi, ale i tak to co tu piszę, ma dla mnie zaskakująco dużą wartość i pozwoliło mi uświadomić sobie kilka rzeczy dotąd niezauważonych. Nie sądziłem, że w grze, gdzie używa się kostek, Malkowicz będzie użyteczny, ale jednak. Bierze się to głównie stąd, że choć poszczególne tury mają swój mikroświat, rzuty kostkami na które nie ma się wpływu, etc., to jednak w perspektywie kilku tur wyniki się uśredniają, gra przebiega jednak pewnym dość ustalonym torem i widać wyraźnie, że długofalowe zamiary realizowane są zawsze w jakiejś tam mierze, a co za tym idzie - choćby je same można poddać ocenie.

9 XII, 12.00, tura Sowietów (5 pól widoczności)

Poniższe zdjęcie upewnia mnie co do tego, jak słabo gram i że klęska byłaby gotowa, gdyby nie błędy i niezdecydowanie Highlandera. Krótko mówiąc, trafił swój na swego... Moja słabość wynikła głównie z błędu popełnionego o zmierzchu 8 XII. Były też inne, ale tamten ustawił grę na długo; dopiero teraz mamy II rundę, gdy wycofałem się już do hotelu i sytuacja wymaga od nas obu nowych pomysłów i nowych działań, a nie jest tylko konsekwencją poprzednich. Gdyby Highlander nie wycofał się z Tolvajarvi i kontynuował atak od razu na most, byłby zagrażał moim niedobitkom bardziej niż teraz, po raz drugi uderzając na wioskę, a nawet okrążając jeden z moich oddziałów (atak B). Przy stosunku 4:1 nie zapewnił wsparcia, a ja chwilę się wahałem, ponieważ ataki na A i C też wyglądają groźnie, ale ostatecznie postanowiłem tylko ostrzelać z broni ręcznej ckm-y atakujące z jeziora. Rezultat 0/3, przy stratach opuściłem wioskę po raz kolejny oddając jej część Sowietom. Poniżej sytuacja przed rozstrzygnięciem walk:

Jeśli chodzi o atak na hotel: uderzyły wyłącznie oddziały pancerne, co z braku p-panców po mojej stronie daje Sowietom gwarancję, że niezależnie od efektu walki nie poniosą żadnych strat. Nawała, która poszła na hotel (2x moździerze i 3x działa 76mm), ustaliła stosunek sił na 3:1, ale rezultat wyniósł 0/1, co dla obrońców hotelu oznacza odparcie ataku. Uf.

Ostatnie uderzenie (C) poszło na wysepkę, gdzie wrzuciłem kompanię rowerową. Wszystkie oddziały atakowały z jeziora, a wsparcie poszło ze strony dwóch półbaterii 76mm, dział p-panc oraz ckm-ów i broni automatycznej z 2 kompanii. Z początku wahałem się - atak na Tolvajarvi wyglądał bardzo groźnie i chciałem rozdzielić moje wsparcie na obie bitwy, ale ostatecznie uderzyłem wszystkim co mam (2 baterie 76mm i 3x moździerze) w atakujących na wyspę. Uznałem, że pod Tolvajarvi mogę przegrać, ponieważ z Lutikamokki w razie czego mogę szybko dosłać kompanię piechoty, by zablokować na chwilę dalsze natarcie Highlandera, zaś on sam udowodnił już, że nie wie, co tam robić i zakładam, że atakuje znowu pro forma. Tym co ma raczej nie zagrozi mostowi Hevossalmi, pewnie upatrzył możliwość otoczenia mojej kompanii i to jedyny powód tego wypadu. Przewiduję (i ryzykuję), że nie będzie tam wysyłał więcej oddziałów. Ostatnim, równie ważnym powodem było to, że potrzebowałem zwycięstwa, a tylko pełne wsparcie w jednej z tych bitew dawało jakieś szanse. No i poszła nawała na atakujących na C Sowietów. Jeszcze przed walką udało się zredukować poziom sprawności ckm-om. Ostatecznie stosunek sił wypadł na 1:3, rezultat walki 2/0. O to chodziło. Sowieci odskoczyli ze stratami. Sytuacja po walkach:

Jeśli chodzi o działania na zapleczu, niewiele się działo. Całość wygląda tak (przy czym fińska kompania piechoty nieobjęta jest zdjęciem, znajduje się na południu w lesie, w połowie drogi między drogą a sowieckimi oddziałami):
Ponieważ Highlanderowi udało się sporo reorganizacji, ostatecznie po jego turze na planszy pozostaje 16 pełnosprawnych jednostek.

Tuesday, September 4, 2018

9 XII, 10.30, tura Finów


Jeśli w głowie grającego Finami pojawia się ciągle myśl "byle wytrzymać do nocy", to znaczy, że Sowieci są bliżsi zwycięstwa. Strata 3 kompanii piechoty w poprzednim etapie to była dla szczupłych fińskich sił katastrofa i jeśli o świcie miałem nieco lepszy humor, to pogarsza się on w miarę ja słońce jest wyżej na niebie. W hotelu przygotowałem 4 sekcje ckm+kompania piechoty+Pajari. Na tyłach kolejna sekcja ckm+saperzy, którzy nareszcie dotarli na pole bitwy. Dotarły też kolejne 2 sekcje moździerzy, nareszcie! Poza tym rowerzystami zacząłem zachodzić sowiecką prawą flankę, ale to raczej tylko groźba, bo mam już tak niewiele piechoty na planszy, że sam nie mogę się zanadto rozciągać. Zobaczę jednak, jak Highlander zareaguje. Zreorganizowałem dwie kolejne kompanie - jedna w Lutikkamokki, a druga na północy Myllysjarvi, nieobjęta zdjęciem. Problem w tym, że od tamtej strony wkrótce zaatakuje cały pułk piechoty, więc jakiejś wielkiej dowolności w użyciu tych oddziałów nie będę miał.

Poprawiłem też sytuację w okolicach Kotisaari, ustawienie Sowietów jest takie jak pokazuje poniższe zdjęcie. Kompania fińskiej piechoty znalazła cichy zakątek. Chociaż jej sytuacja jest tragiczna, pocieszająca jest ilość kompanii sowieckich zaangażowanych w obławę/osłonę flanki.

Najgorsze jest to, że nie bardzo miałem czym obstawić Tolvajarvi, więc tylko pozoruję tam obronę. Jeśli Sowieci rozmyślą się i jednak będą chcieli jeszcze raz tam wejść z Kotisaari, pójdzie im jak po maśle.

Byle do nocy.


9 XII, 10.30, tura Sowietów (mgła, 4 pola widoczności)

W atakach na pola C i B Highlander zdołał wykręcić odpowiednio 4:1 i 3:1. Na hotel poszła nawała artyleryjska 3 baterii 76 mm oraz 2 baterii 122 mm i kolejnej 152 mm, a to wszystko wspierało atak około 20 czołgów, 10 wozów pancernych i wzmocnionego batalionu oraz kilku sekcji ckm. Finowie mogli przeciwstawić tylko kompanię piechoty, 3 sekcje ckm i wsparcie z moździerzy. Czy muszę wspominać, że nie mają broni przeciwpancernej? Nawiasem mówiąc, nie chciałem już mówić o partaczeniu, ale tę wisienkę zaprezentuję: w etapie nocnym zapomniałem położyć żeton okopów w hotelu. Prawdopodobnie odbywał się wówczas wieczór autorski lokalnego poety, fińska poezja patriotyczna, a potem ktoś grał na fortepianie, ktoś inny polał wódki, no i okopów nie ma. Nie ma też całej kompanii piechoty, którą się tam broniła. Zostały 3 sekcje ckm, ale utrzymałem budynek... Równie ciężko poszła walka w B, tam też straciłem kompanię piechoty, która osłaniała ckm-y. Na szczęście sekcje ckm-ów uciekły do żwirowni, tylko jedna zanotowała jakieś straty.
Z dobrych wieści to chyba tylko tyle, że Highlander naprawdę całkiem odpuścił Tolvajarvi. Zluzowało mi to kilka oddziałów piechoty, których będę mógł jakoś użyć. Hotelu nie chcę bronić długo, nie mogę sobie pozwolić na straty, a skoncentrowani Sowieci są nie do zatrzymania. Plan jest taki, by zyskać na czasie i wyprowadzić na sowieckie flanki kilka kompanii piechoty, które będą w różnych miejscach zagrażały linii zaopatrzeniowej. Obecnie nie mam dobrego położenia do takich manewrów i muszę zyskać czas, by żołnierze znaleźli się na pozycjach. Dlatego od tej niechcianej obrony hotelu dużo zależy. Byłoby świetnie, gdyby nie padł do zmierzchu, choć to trudne do zrealizowania. Most Hevossalmi można bronić nieco łatwiej, gdy nic nie zagraża ze strony Tolvajarvi, ale na przygotowanie na nim obrony również potrzebuję czasu. Nie mam innego wyjścia, jak kupić go broniąc hotelu tak długo, jak to będzie konieczne.

Na koniec ostatni cios: sowiecka ekipa, która walczyła w Tolvajarvi, poszła wklepać kompanii piechoty zostawionej przeze mnie na wyspie. Nie przewidziałem, że Sowieci dadzą radę wykonać atak okrążający, no i tam również straciłem żeton.

To był ciężki etap, po którym sytuacja wygląda tak:

zdjęcia prawie udało się połączyć...

Monday, September 3, 2018

9 XII, 9.00, tura Finów

Za wiele nie ma co pisać. Zrobiłem kilka przegrupowań, wycofałem na tyły te kompanie, które mogły się oderwać i będę próbował je reorganizować. Pajari będzie "nadzorował" te działania. Jak na razie udało się zebrać kompanię rowerową, która może teraz powitać ten piękny zimowy dzień jakimś flankującym manewrem od wschodu. Za "punkty wsparcia" odbudowałem jedną ze zniszczonych kompanii - znajduje się teraz z Pajarim.

W Tolvajarvi zacząłem lekko okrążać Sowietów, by Highlander spękał jeszcze bardziej, myślał, że coś tam szykuję i wycofał się. Wrócę do tego tematu, ale jeszcze słowo o tym, co na poniższym zdjęciu: postanowiłem zostać na Kotisaari by wybadać, do jakiego stopnia Sowieci planują napad na hotel. Jeśli siły z Tolvajarvi wycofają pod hotel, to może być im ciężko wyrzucić z Kotisaari moich. Być może więc tej kompanii uda się na południowej krawędzi wyspy po cichu przetrwać, a przyczółek na wyspie jest na wagę złota. Na tyłach sowieckich zbliżyłem się moją poturbowaną kompanią do drogi, by dalej angażować tam Sowietów, no i by jedna z ich kompanii była zbyt blisko oddziałów wroga, by dostać +1 do reorganizacji.


Chciałem zostawić analizę i komentarz "taktyczny" na koniec gry, ale równie dobrze mogę to robić teraz. Jak dotąd obaj popełniliśmy po jednym poważnym błędzie, ale mam właśnie okazję oglądać drugi w wykonaniu Highlandera. W żadnym wypadku nie będę mu przeszkadzał. Najpierw skopałem ja, o zmierzchu 8 XII, gdy dałem się oskrzydlić i spowodowałem na własne życzenie odwrót do hotelu, który na szczęście dobiega już końca. Następnie w etapie nocnym błąd popełnił Highlander, ale nazwać go błędem mogę dopiero teraz. Chodzi o Tolvajarvi. Oczywiście próbuję na to patrzeć i nazwać to błędem z jego perspektywy, ponieważ ja sam zagrałbym zupełnie inaczej cały etap nocny - bardziej konserwatywnie, stabilizując pozycję, reorganizując się, rozpalając ogniska etc. Atak nocny nie jest jednak sam w sobie jakąś złą taktyką, tylko że w przypadku Highlandera okazał się podwójnym błędem.
1. Skoncentrowawszy się na wypadzie z Kotisaari do Tolvajarvi nie zabezpieczył południowej części jeziora, skąd mogłem mu wyjść na tyły i doprowadzić do zamieszania.
2. Po zdobyciu Tolvajarvi Highlander nic nie zrobił. Kilka jego kompanii i sekcja ckm stoi już od kilku godzin nie uczestnicząc w ogóle w bitwie. Za A powinno pójść B - zajęcie wioski to świetna okazja, by podejść od tyłu do mostu Hevossalmi, odciąć hotel itd., ale żeby to wykonać, Highlander potrzebował wysłać tam więcej oddziałów. Tymczasem poprzestał na okupacji wioski, a teraz, po kilku godzinach postoju, opuszcza ją. Czyli wszystko co zrobił tymi oddziałami w nocy było bezcelowe - jedyne co, to naraził ich na straty od mrozu. Jeśli tak miało to wyglądać, to w ogóle nie powinien się angażować w ataku na wioskę i zwiększyć ciśnienie na uchodzących do hotelu. To był cały batalion, który mógłby tam znacznie namieszać (choćby próbując zająć żwirownie i przesmyk). Obecnym odwrotem, gdy nawet go moimi Finami nie naciskam, Highlander przyznaje, że stracił czas.

Moja obrona krzepnie. Kiedy pod hotel podjadą czołgi, będzie mi trudno bronić się tam długo, ale jestem dobrej myśli, bo po stracie hotelu wycofam się na most, a to kolejna trudna przeszkoda - tym trudniejsza dla Sowietów, że od strony wioski postanowili nie zagrażać, wręcz przeciwnie...W zasadzie jeśli Highlander wycofa się całkowicie z Tolvajarvi, to będę bronił hotelu uporczywie, nawet kosztem strat. Zakorkuję tam Highlanderowi całą dywizję. Dlatego nie sądzę, że to co robi, tzn. że wycofuje się teraz z wioski, to dobra decyzja. No chyba że czegoś nie widzę, że kryje się za tym coś jeszcze. Może obejście Myllyjarvi od północy?

9 XII, 9.00, tura Sowietów (mgła, 3 pola widoczności)


Dywersja dwóch fińskich kompanii piechoty przyniosła większe efekty, niż obrona Kivisalmi i odwrót do hotelu głównymi siłami.

1. Highlander wprowadził pozostałe dwie jednostki pancerne, by nie cofać się za bardzo innymi siłami. Łączny koszt tego to 40 punktów zwycięstwa dla Finów. Na planszy nie ma obiektu, który by dawał nawet połowę tej wartości. Oczywiście czołgi są potworną siłą i znacznie zwiększą szanse powodzenia Sowietów, ale zaciąganie kredytu na 40 PZ, który należy jakoś spłacić, gdy mimo wszystko nie ma się pewności, że to się uda, to jednak presja narzucona na Highlandera. Zajęcie całego Tolvajarvi i utrzymanie tam linii zaopatrzeniowej to 40 PZ, które w normalnych okolicznościach dają zwycięstwo, a teraz dopiero zrównoważą punkty na remis.
2. Sowieci tym razem "przyłożyli się" do odblokowania drogi, natarcia w A i B przebiegają przy maksymalnym stosunku sił (6:1).. Odblokowanie drogi sprawiło, że mogli próbować się zreorganizować, co udało się jednej kompanii. Nawiasem mówiąc, pomyliłem się, pełnosprawnych kompanii mieli 16, a nie 15, jak pisałem poprzednio.
3. Nastąpił częściowy odwrót spod Tolvajarvi na Kotisaari, co jest dobrą wiadomością oraz dość czytelną i przydatną informacją. Główne uderzenie Highlander planuje więc na hotel pozostający jedynym kierunkiem sowieckiego natarcia. .

Walki A i B potoczyły się tak jak musiały - kompania rowerowa została zmasakrowana i zdjęta z planszy, a regularna piechota uciekła daleko w las, Sowieci zaś rozciągnęli kordon wzdłuż drogi. Co do walki w C, najważniejszej - atak przeprowadzono z 3 stron siłami 5 kompanii piechoty, 5 ekip z ckm-ami oraz przy użyciu czołgów T-26. Do tego wsparcie zapewniły 3 baterie artylerii 76 mm, 2 sekcje moździerzy i dwie następne półbaterie 76 mm. Co prawda broniłem się tam 3 sekcjami ckm i kompanią piechoty, co dawało stosunek sił wyjściowo 2:1, ale wsparcie, jakie mogłem zapewnić, składało się wyłącznie z moździerzy. Skończyło się na 5:1 za użycie czołgów, atak okrążający oraz za siłę ognia artyleryjskiego. Na szczęście wynik tego starcia nie był zły, 0/1, fińska kompania piechoty wzięła to na klatę... Dodam, że w czasie likwidowania kompanii rowerowej w B sowiecka piechota poniosła spore straty i też straciła poziom.

Aktualna sytuacja poniżej:

Sunday, September 2, 2018

9 XII 39, 7.30, tura Finów (świt, 2 pola widoczności)

Przebijanie się do hotelu w tych warunkach to droga przez mękę. Wszystko to są konsekwencje niewłaściwego ustawienia ckm i nieodpowiedniego wycofania się na prawej flance poprzedniego popołudnia. Gdyby nie tamten błąd, sytuacja Finów wyglądałaby stabilnie. Jak wiele kosztuje w Red Winter jeden błąd można bez problemu ocenić widząc co się stało. Do hotelu niektórym zostało już "tylko" 400, innym około 800 metrów (heks ma niecałe 400), ale w obecnym tempie, jeśli oczywiście nie zostanę całkowicie odcięty, żołnierze dotrą tam za 3 godziny... Na szczęście w tej zawierusze Sowieci też ponoszą spore straty, a czasami spotykają ich niespodzianki. Taka jak ta na zdjęciu - atak sporych sił na kompanię piechoty na lodzie. Rezultat łatwy do przewidzenia, 0/4, kompania traci poziom sprawności bojowej i ucieka na Kotisaari, do Saarola. Aby zabezpieczyć flankę i zarazem zmniejszyć gęstość własnych oddziałów na drodze, sam jedną kompanią wychodzę w pościgu na jezioro. Pozostaje liczyć na to, że moi dadzą radę z takiej sieczki uciec, są nieco szybsi.

Poza tym kilka zmian na tyłach. Do żwirowni wrzuciłem ckm-y, by osłaniały jezioro i hotel. Moździerze wróciły na most, bo o świcie Finowie zostali wsparci dwoma kompaniami piechoty i mogłem wzmocnić punkty, gdzie Sowieci mogliby znowu próbować się przełamać.

Najważniejsze ruchy na zapleczu Sowietów - rozdzieliłem dwie przetrzebione kompanie piechoty i w dwóch niezależnych punktach przerwałem im drogę zaopatrzeniową. Oznaczać to będzie koniec istnienia jednej z kompanii, bo Highlander na pewno którejś nie odpuści (i raczej to muszą być rowerzyści). Ale cena za nieupilnowanie drogi jest wysoka - w następnym etapie mieli otrzymać 4 punkty wzmocnienia, z których każdy "leczy" jeden poziom sprawności bojowej jakiejś piechoty. Ponieważ droga została przerwana, żadna sowiecka kompania nie będzie mogła z tego skorzystać. Ponadto, dopóki nie odblokuje drogi, ma modyfikator -1 do reorganizacji, czyli żadną kompanią nie może wykonywać tej akcji. Po stratach w nocy oraz ostatnich walkach Highlanderowi zostało już tylko 15 pełnosprawnych kompanii piechoty i ckm. To na pewno da mu do myślenia. Sytuacja po walkach:

9 XII 39, 7.30, tura Sowietów (świt, 2 pola widoczności)


O świcie nastąpiły cztery ataki: próba przerwania drogi odwrotu do hotelu (A i B). Atak na A dokonywano głównie z jeziora i to bez żadnego wsparcia, ale fińska kompania piechoty była już tak wyczerpana, że mimo iż wsparłem ją moździerzami, które prowadziły celny ogień, a sama bitwa okazała się niełatwa dla Sowietów (rezultat 1/1), to jednak oddział Finów został rozbity i zdjęty z planszy. Na pole B zaatakowali jeszcze większymi siłami przy wsparciu 3 baterii artylerii 76 mm, szczęśliwie niecelnym. Wywiązała się równie krwawa walka (rezultat 1/1), Finowie nie wycofali się, wzięli straty na klatę. Wskutek tego jedna sowiecka kompania piechoty została na jeziorze i będę miał okazję ją trochę wykosić.

Highlander postanowił uporać się z obrońcami Kivisalmi (atak C). Obrońcom nie pozostawiono dobrej drogi ucieczki, a samo natarcie dodatkowo wsparły 2 półbaterie artylerii i 2 ekipy z moździerzami, które już zawczasu zmiękczyły obrońców. Zostali rozbici, a jako że stało się to w miejscu, gdzie nie mogli doprowadzić linii zaopatrzeniowej, żeton został zdjęty z planszy definitywnie.

Niestety, Highlander postanowił na poważnie zająć się dzielnymi kolarzami - atak D. Wprowadził dwie jednostki pancerne, którym kolarze nie mają możliwości zagrozić. Kilka dział p-panc Finowie otrzymają dopiero następnego dnia. Poniósłszy straty wycofali się do lasu, a Sowieci odzyskali na razie pełną kontrolę nad drogą. Wprowadzenie tak wcześnie dwóch jednostek pancernych kosztuje Highlandera 20 punktów zwycięstwa (dla porównania - wyspa Kotisaari to 10, hotel 15, każdy heks Tolvajarvi 5 PZ).

Sytuacja po walkach:


Wielka szkoda, ze po odwrocie kompania rowerowa straciła poziom sprawności bojowej. Wyprowadzenie pełnosprawnej kompanii piechoty przez pole zaopatrzeniowe Sowietów powoduje, że tracą do końca gry całą artylerię. W chwili obecnej nie będę mógł tym zagrażać, mam tam samych niedobitków.


Noc z 8 na 9 XII 39, tura Finów (1 heks widoczności)



Ponieważ jedyne co jestem w stanie bronić, to pas 4 heksów od hotelu do mostu Hevossalmi, a do walk tam ani nie mam możności, ani ochoty angażować zbyt dużych sił, by nie zrobiło się za gęsto (każda kompania na heksie zwiększa ryzyko poniesienia strat od artylerii, której Sowieci mają dużo, a wkrótce będą mieli jeszcze więcej), sporą częścią wojsk postanowiłem sklecić pro forma jakąś linię obrony i to tylko po to, by oddziały nawzajem się osłaniały. Poza przesmykiem most-hotel nie mam już przy czym się upierać. 

Tam koncentruję ckm-y. Istotne jest też zabezpieczenie drogi z wioski Tolvajarvi, tak by nikt nie wyszedł na tyły obrońców przesmyku.Na każdej z wychodzących na północ z wioski dróg zostawiłem po kompanii piechoty z ckm. Na wszelki wypadek wycofałem moździerze na drugi brzeg Myllyjarvi.

Hotel zajęła poturbowana w walkach kompania piechoty oraz dwie sekcje ckm. Spore siły ciągle się cofają; razem 2 kompanie piechoty i kolejne 3 ckm-y, a kolejne dwie (osłabione) kompanie osłaniają dojście do hotelu z obu brzegów. Tam gdzie Sowieci pojawili się w sile trzech kompani i są już pod hotelem, aby trochę Highlandera nastraszyć, wyszedłem na tyły świeżą kompanią. Jego oddziały nie bardzo mają jak się stamtąd wydostać inaczej niż walką, a w jej trakcie będą stanowiły świetny cel dla moździerzy. Zapewne będą szturmowali którąś z kompanii, by uniknąć bycia ostrzelanym. Jeśli Highlander zagra agresywnie, w fazie walki wygoni drugą kompanię i zablokuje drogę do hotelu. Ale wtedy ja będę miał ruch i jako pierwszy z obu stron - siłami z hotelu i tymi, które do niego się cofają - zaatakuję któryś z zablokowanych heksów. 

Dla niedobitków z kompanii rowerowej znalazłem zajęcie i ruszyłem na około Myllyjarvi, by straszyli Sowietów wyjściem na tyły z prawej flanki. 

Druga kompania rowerowa, która ostatnie kilka godzin spędziła na małej wysepce Valisaari, przedostała się po jeziorze na zaplecze wojsk sowieckich i blokuje drogę. Sowieci odcięci od linii zaopatrzenia mają modyfikator -1 przy reorganizacji. Wsparłem rowerzystów w tym działaniu jeszcze jedną kompanią, mocno przetrzebioną, która gdzieś tam za nimi drepcze. Próbowałem też reorganizować się częścią piechurów na południe od Tolvajarvi, ale nie dali rady okrzepnąć.

Mostu Kivisalmi nadal broni kompania piechoty - robi to wyłącznie dlatego, że uciekając zostałaby zmasakrowana na jeziorze. Mimo wszystko jej los nie jest jeszcze przesądzony. Sowieci będą mieli o świcie kilka niełatwych decyzji do podjęcia. Jak najlepiej sobie poradzić z tak rozproszonymi Finami, a zarazem nadal atakować na głównym odcinku? Od świtu nie będą już mieli bonusu z morale, co nie ułatwi im sprawy. Gorzej nawet - od świtu 9 grudnia do końca gry na planszy będzie musiało znajdować się co najmniej 13 sowieckich pełnosprawnych jednostek piechoty i sekcji ckm, lub nastąpi kolaps ich morale. Po tym wydarzeniu żaden oddział sowiecki nie może szturmować ani atakować. Daleko do tego, bo obecnie Highlander ma 17 takich jednostek, a dojdzie mu jeszcze cały pułk w posiłkach, ale będzie musiał wreszcie bardziej uważać na stan swoich.

Na obu zdjęciach widać, które sowieckie stosy poniosły straty od mrozu. Do tego dochodzi obsługa jednego działa p-panc, która została zdjęta z planszy.